17 sty 2009

Związki i rozwiązki

Mężczyźni są do bani i tyle. Kropka. Mężczyźni to dranie. Ok, akurat muszę pozbyć się goryczy po burzliwej rozmowie z moim ex, z którym rozstałam się zresztą dwa lata temu. Na własne żądanie. Dobrze zrobiłam. Miałam powody. Ludzie się niełatwo zmieniają.

W zasadzie większość z was, drodzy panowie, szuka sobie wygodnego życia. Po jak najmniejszej linii oporu. Tak, jestem akurat wściekła. A najbardziej na samą siebie. Jestem dojrzałą kobietą, a nie nastolatką. Jak dobrze czasami zajrzeć do Emaili sprzed lat i poczytać stare pamiętniki. Tak tylko profilaktycznie, żeby nie kręcić się wokół własnej osi. Zycie toczy się do przodu. No i kto zrozumie mężczyzn?

Na uroczyste zakończenie dnia otworzyłam butelkę Bründlmayer, rocznik 2004, brut. Tak symbolicznie dla samej siebie. Bym na przyszłość wyciągała odpowiednie wnioski i była życiowo troszkę mądrzejsza.

Brak komentarzy: