26 sty 2009

Kryzys finansowy LIGHT

Historia o tym jak mogło dojść do kryzysu finansowego.

PEWNEGO DNIA...

Mariola jest właścicielką knajpki, niestety niezbyt dobrze prosperującej, gdzieś w jednym z dużych miast Europejskich. W celu zwiększenia obrotów postanawia ona wszystkim stałym bywalcom swojej knajpki, czyli głownie ludziom żyjącym z zapomogi socjalnej, uzależnionym od alkoholu - wydawać napoje na kreski, czyli na kredyt. Wieść szybko się roznosi w środowisku i do baru Marioli zachodzi coraz więcej klienteli. Rezolutna kobieta zwiększa ceny za wódkę i piwo ponieważ klienci i tak nie martwią się o zapłatę za skonsumowane napoje. W konsekwencji obroty knajpki szybko wzrastają.

Pewien młody i dynamiczny doradca finansowy pobliskiego banku spostrzega sukces Marioli i proponuje jej kredyt na dowolna sumę bez ograniczeń. Nie martwi się on o pokrycie tego kredytu ponieważ ma przecież długi klienteli knajpki jako zabezpieczenie. W celu dofinansowania całego tego przedsięwzięcia - bank musi przecież skądś wziąć pieniądze - najlepiej wykształceni bankierzy od inwestycji zamieniają kartki Marioli z kreskami jej klienteli w papiery wartościowe: ALKBOND i LEJBOND.

Papierom tym nadaje się nowoczesną nazwę SPF: SUPER PRIME FONDS i zostają one zabezpieczone przez uzbecką ubezpieczalnię internetową drogą elektroniczną (eMail). Po czym kilka agencji ratingowych nadaje tym papierom najlepsze oceny. Nikt wprawdzie nie rozumie, co tak naprawdę skrywa się pod skrótem SPF i co konkretnie zawarte jest w tych papierach, ale dzięki rosnącym kursom giełdowym te konstrukcje staja się hitem dla inwestorów. Kursy SPF rozwijają się świetnie więc specjaliści od inwestycji oraz zarządy banków otrzymują milionowe bonusy.

Pewnego dnia, pomimo iz kursy w dalszym ciągu idą w górę, jeden zarządca ryzykiem, który później i tak dostaje wymówienie ze względu na swoje negatywne nastawienie, dochodzi do wniosku, ze przyszła najwyższa pora by skasować przynajmniej za najstarsze kreski za alkohol z listy Marioli. Ku powszechnemu zdziwieniu klienci knajpki nie są w stanie spłacić ani tych pierwszych, ani żadnych innych kresek za napoje wydane im w knajpce. Sumy te przekraczają juz wielokrotność ich rocznych dochodów.

ALKBOND i LEJBOND tracą 98% wartości. Knajpka Marioli ogłasza plajtę. Dostawcy piwa i wódki do knajpki Marioli bankrutują. Dotychczas wypłacano im funduszami SPF. Jednak ze wzgl na szczególne znaczenie sektora alkoholowego dla państwa, dostawca wódki zostaje po części uwolniony z długów i przejęty przez belgijska grupę inwestorów.

Bank zostaje uratowany przez państwo z pieniędzy podatników. W zamian za to zarząd banku rezygnuje z bonusów za miniony rok finansowy.

24 sty 2009

keep breathing

Wszystko wokół się zmienia, świat pędzi do przodu. To jest całe piękno życia. Ale czasami ogarnia mnie świadomość, jak niewiele mam na to wpływu. Tylko na swoje decyzje, których skutki i tak są wielką niewiadomą. Dni płyną, mijają tygodnie, miesiące, lata,… Jakoś przestaję postrzegać życia jako wielkiej przygody. Z biegiem czasu wiele rzeczy staje się rutyną, ulegam regułom, oczekiwaniom, już niewiele rzeczy mnie zadziwia. Najważniejsze jest chyba niczego się nie bać. To pozwala na wolność i zaufanie w niespodzianki życiowe. :)

I want to change the world...instead I sleep.
I want to believe in more than you and me.
(…) But all we can do is keep breathing.

20 sty 2009

Biegnę więc jestem

Biegam już przy niemalże każdej pogodzie: przy mrozie, wietrze czy deszczu. To dla mnie lek dobry na wszystko. W zależności od okoliczności jogging przynosi mi radość, ulgę, zadowolenie z siebie czy pewność swoich decyzji. To taki sposób na życie i praca nad sobą. Biegnąc najlepiej myślę co sprawia, że mam wolną głowę przed zaśnięciem. Po godzinie joggingu jestem tak wyczerpana, że już o niczym nie myślę, tylko delektuje się tym zmęczeniem. Można powiedzieć, że w domu jestem letargiczna - tylko się wyleguje i czytam. Uwielbiam ten relaks ponieważ wszystkie wysiłki dnia mam poza domem. A nie ma przecież prawdziwego wypoczynku bez poprzedzającego go wysiłku. :)

Mroźnej pogodzie jakieś 2 tygodnie temu zawdzięczam 45 minut joggingu przy temperaturze -12°C. Poprzedzone półgodzinnym nakładaniem na siebie kilku warstw ubioru: pod spodniami miałam zimowe tights-y, pod kurtką koszulki z krótkim i długim rękawkiem, na to wszystko szalik, czapka i rękawiczki. Pierwsze 15 minut biegu upłynęło na dopasowaniu się organizmu, złapaniu rytmu i oddechu. Ale potem. Było cudownie. Słońce świeciło, gruba warstwa białego śniegu pod stopami, rześkie powietrze. Krajobraz jak z bajki. Teraz jest już po śniegu i ciekawa jestem, co ta pogoda nam jeszcze przyniesie zważywszy uwagę na to, że mamy dopiero połowę stycznia.

17 sty 2009

Związki i rozwiązki

Mężczyźni są do bani i tyle. Kropka. Mężczyźni to dranie. Ok, akurat muszę pozbyć się goryczy po burzliwej rozmowie z moim ex, z którym rozstałam się zresztą dwa lata temu. Na własne żądanie. Dobrze zrobiłam. Miałam powody. Ludzie się niełatwo zmieniają.

W zasadzie większość z was, drodzy panowie, szuka sobie wygodnego życia. Po jak najmniejszej linii oporu. Tak, jestem akurat wściekła. A najbardziej na samą siebie. Jestem dojrzałą kobietą, a nie nastolatką. Jak dobrze czasami zajrzeć do Emaili sprzed lat i poczytać stare pamiętniki. Tak tylko profilaktycznie, żeby nie kręcić się wokół własnej osi. Zycie toczy się do przodu. No i kto zrozumie mężczyzn?

Na uroczyste zakończenie dnia otworzyłam butelkę Bründlmayer, rocznik 2004, brut. Tak symbolicznie dla samej siebie. Bym na przyszłość wyciągała odpowiednie wnioski i była życiowo troszkę mądrzejsza.

15 sty 2009

Podróże kontra przemieszczanie się

Odnaleźć się w nieznanym, czyli istota podróżowania.

Wszyscy dzisiaj podróżują. Nie ma już prawie zakątka tej ziemi, który nie padł by ofiarą naszej mobilności. Poruszamy się elastycznie, szybko i wygodnie po całym świecie. Ale ile tak naprawdę odkrywamy i doznajemy przemieszczając się? Bardzo chętnie czytam felietony i zapisy z podroży Iliana Trojanowa. To jeden z moich absolutnie ulubionych autorów. Dla niego podróżowanie oznacza coś więcej niż tylko zmianę miejsca. To możliwość przemiany i poszerzenia horyzontów.

Trojanow sam trzyma się trzech podstawowych reguł: w drogę wybiera się zawsze sam, zabiera minimum bagażu (szystko, czego nam potrzeba w danym miejscu, tam właśnie dostaniemy), podróżuje powoli, w miarę możliwości na pieszo.

Podczas tych naszych współczesnych wojaży spotykamy wszędzie dobrze znane otoczenie, pomimo chęci nowych doświadczeń: lawiny samochodów na drogach, zapełnione parkingi, lotniska z minutowymi odlotami, wielokilometrowe kolejki przed muzeami, wyciągami i innymi atrakcjami turystycznymi. Biurom podróży płacimy za to, by nie napotkać niespodzianek. A niespodzianki same w sobie stanowią właśnie sens podróżowania.

Większość ludzi wybiera dziś komfort zamiast wyzwania. A podróże wymagają czasu i wysiłku. Wewnętrznego otwarcia się na nieoczekiwane możliwości. Stawiają podróżnego przed wyzwaniami. Urok takiej podroży jest ogromny. Człowiek może się wzbogacić i poznać magię, której nie da się zamówić w pakiecie żadnego biura podróży.

Prawdziwe podróże nie polegają na przemieszczeniu się w nieznane i z powrotem, lecz na oswojeniu sobie nieznanego i odnalezieniu siebie w nieznanym. Świat jest kopalnią złota.

10 sty 2009

weekendowe lenistwo

Ogarnia mnie lenistwo weekendowe. Wczoraj, piątkowym wieczorem, zdecydowałam się na następujący plan weekendowy: wylegiwanie się w łóżku do poniedziałkowego rana (z przerwami na regenerujący jogging w sobotę i niedzielę). Zaopatrzyłam się w czasopisma i książki. Lodówka jest pełna. Mieszkanie jest czyste. Nie mam żadnych zmartwień oprócz tych, jak długo utrzymają się te niskie temperatury. W tym tygodniu ani razu nie biegałam wieczorami, po pracy. Było mi tak zimno, ze po powrocie do domu prawie od razu brałam gorący prysznic. Zastanawiam się nawet nad kupnem butów do biegania specjalnie na ekstremalne warunki pogodowe, ale one nie przezwyciężą mojej niechęci do biegania przy takim mrozie. ;-)

Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy to moje lenistwo nie jest oznaką nieuchronnego zbliżania się do „podeszłego” wieku 30 lat. Przez cały ten tydzień nie miałam żadnej innej motywacji niż zaszyć się wieczorem w moim ciepłym mieszkaniu z książką lub pooglądać Grey’s Anatomy leżąc w łóżku. Do głowy by mi nawet nie przyszło mieć jakieś inne plany na wieczór. Na dodatek poranne wstawanie urosło do nadludzkiego wysiłku: na dworze ciemno, zimno a pod pierzyną tak ciepło…

Nic tu nie poradzę. Chyba jednak wyjdę dziś do miasta. Aktualna temperatura: sobota, godzina 09:20, -12°C, słonecznie.

8 sty 2009

zima :)

Muszę przyznać, że podoba mi się aktualna pogoda. Wprawdzie marznę dosyć mocno a mój nos prawie odpada z zimna już po krótkim czasie około 15 minut przebywania na dworze, ta zima ma swój urok! Od dawna nie pamiętam takiej zimy. Temperatury wachają się wprawdzie pomiędzy -13 stopni w nocy a -8 stopni w dzień, ale nie wyobrażam sobie temperatur do -25 stopni, a jest teraz kilka regionów w Europie z takim mrozem. To tyle na temat efektu cieplarnianego…