"To live is the rarest thing in the world.
Most people exist, that is all." - Oscar Wilde
Jestem niepoprawną idealistką. Może to jest głupie? Nie wiem. I nie wiem, czy to jest „dobre” czy „złe”. Chodź nie wierzę w podziały typu: czarno-białe. To było by zbyt proste.
Potrzebuję wiary we wszystko co robię. Również zawodowo. Chce widzieć sens i wiedzieć, że jest to kierowane ku przyszłości. Może szczególnie teraz. Świat pogrąża się w recesji. Ja od jakiegoś czasu zajmuję się cięciami w budżetach. I stawiam pytania. Staram się rozumieć. Ale dokąd to wszystko prowadzi? Pierwsze pozytywne konsekwencje to rozbudzenie dyskusji na temat wartości i odpowiedzialności. Nie wiem, czy nadal chcę zajmować się tym, co robię. Ale tak to już jest – nie zostałam ani lekarzem, ani naukowcem. Nie tworzę nowych rozwiązań dla przyszłości.
Ale nie chcę zabijać czasu. Mamy go zbyt mało…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Normalnie się zgadzam.
Widzieć sens w rzeczach, które się robi, to niezwykle istotna kwestia. Nie ma nic gorszego, niż robić coś - nie wiadomo po co i dlaczego.
Prześlij komentarz