23 lut 2009

vicky i cristina w barcelonie czyli poplątane uczucia

Wiadomość o zaręczynach koleżanki z pracy zaskoczyła mnie. W zasadzie nie wiem dlaczego. Tylko dlatego, ze do tej pory uważałam ją za pracoholiczkę. To moja zupełnie niewłaściwa ocena człowieka. V szybko robi karierę. Jest typową kosmopolitką, pół Niemką, pół Amerykanką, swoje dotychczasowe trzydziestoletnie życie spędziła pomiędzy kontynentami, ostanie trzy lata pracowała w Tokio, od paru miesięcy pracuje na nowej pozycji w Hong-Kongu.
W każdym razie przysłała mi piękne zdjęcie z zaręczyn. Widać na nim dwójkę młodych, uśmiechniętych, pięknych ludzi w restauracji wysokiej klasy (antyczne meble i marmury). Po prostu obrazek sukcesu i młodości. I tak powinno być. Ja mogę jej tylko pozazdrościć, ze umie sobie tak doskonale wszystko pogodzić i poukładać.

No więc przypomniał mi się przy tej okazji film Woodego Allena: Vicky Cristina Barcelona. Jak większość filmów Allena fabuła koncentruje się na zawirowaniach uczuć i komplikacjach stosunków międzyludzkich. Dwie kobiety zakochują się w tym samym mężczyźnie, ale są od siebie diametralnie rożne. Jedna jest racjonalistką, układającą sobie życie według dobrego (w jej oczach)i stabilnego planu, a druga jest idealistką bez planów (Scarlett Johansson), która stara się jak najwięcej odkryć i wydobyć z życia. Pojawia się również typowo artystyczna, emocjonalna, żywiołowa kobieta - Penelope Cruz. Film jest w zasadzie bardzo lekki. Bez wysokiego poziomu artystycznego łatwo polaryzuje pomiędzy miłością racjonalną, ułożoną i poniekąd zaplanowaną a romantyczną, obsesyjną, uczuciową, która pozostanie miłością niespełnioną.

Te czarno-białe wzorce są chyba jednak najbardziej rozpowszechnionymi uczuciami pośród ludzi. Jedni wiedzą, czego chcą, nie zastanawiają się zbytnio (nawet jeśli są alternatywy - te zawsze będą!) Inni są romantykami, wiecznymi podróżnikami, poszukują nowych bodźców i nowych doświadczeń.
...i pewnie ich poszukiwania się nie skończą, bo "nowe" i "inne" staje się z reguły po jakimś czasie "stare" i "dobrze znane". ;-)

Brak komentarzy: