12 paź 2009

Znow po dlugiej przerwie...

Ostatnio jestem bardzo zajeta, chodz wydawaloby sie, ze mam tyyyleee czasu w domu! Staram sie nadrobic zaleglosci no i rowniez poukladac troche mysli po moich podrozach poza stara dobra Europe we wrzesniu.

Ostatnio naprawde coraz czesciej pytam siebie, czy warto jest nadal "siedziec okrakiem na plocie", czy lepiej jeszcze troszke poczekac (sytuacja sie zmienila), niech sprawy sie troszke uspokoja, mam zamet w glowie, ale... teraz troszke ostatnich fotek: :)))









24 sie 2009

Po dluzszej przerwie

Zaniedbalam ten moj internetowy niby-dziennik. Dla uzupelnienia napisze tylko, ze ostatnie trzy miesiace minely mi bardzo szybko: pikniki, spotkania, odwiedziny znajomych na urlopie i kilka wyjazdow weekendowych. Wszystko nabralo tepa w maju. Ach no i osiagnelam ta magiczna granice dla kobiet wieku lat 30-u. Czy powinnam teraz siedziec w ladnym przedmiejskim domku i piec dla meza i bawiacych sie w ogrodku (z psem rasy owczarek lub labrador) dzieci niedzielne ciasto? Ach… Nie wszystko na raz! Powoli…

Odwiedzilam Amsterdam. Az wstyd, ze po raz pierwszy zwazywszy uwage na to, jak blisko mieszkam. Pewnego slonecznego piatkowego wieczoru po pracy wsiedlismy w ICE i dwie godzinki potem wysiedlismy w tym zaskakujacym miescie. Ktos mi powiedzial, ze Amsterdam ma atmosfere podobna do Londynu. Slychac i widac ludzi roznych nacji, ale samych Holendrow jest malo.
W kazdym razie – interesujace miasto (z pominieciem turystycznego centrum), ciekawi, mlodzi ludzie, wiele fajnych wrazen, prawie zadnych zdjec (i tak ma byc!) Az nie chcialo sie nam wracac do naszego poukladanego, bogatego, ustrojonego w piorka, czystego i pachnacego ….…

Chyba nie jestem swiatowa, gdyz zaskoczyl mnie system czekania na swoja kolejke po to by kupic bilet na dworcu w Amsterdamie. Jest jak w urzedzie – kazdy dostaje numerek po czym siada sobie wygodnie na kanapie i czeka az jego numerek zostanie wywolany. Pozwala to uniknac chaosu no i przede wszystkim chroni znuzonych turystow przed staniem w polgodzinnych kolejkach. Duzy plus. Tak na marginesie – w ubieglym tygodniu mialam podroz do Frankfurtu - tam rowniez juz przejeli na dworcu system „Amsterdam“.

A poza tym… Od kilku tygodni zasmakowalam w rodzynkach oblanych czekolada, a jak wiadomo przemiana materii po 30-ce juz nie taka jak za mlodych lat wiec trzeba sie bardziej pilnowac! :-)

29 kwi 2009

Lato zmian?

Od września tamtego roku dreptałam w miejscu! Rozstanie z S i przybliżenie się do pana C. żal mi tego czasu. Ale teraz widzę sprawy jasno i już wiem, co robić. C tak długo koło mnie chodził, aż byłam prawie skłonna... coś mnie jednak od tego wstrzymywało. Jak się okazało, mogę ufać swojej intuicji ponieważ on w międzyczasie poznał inny obiekt westchnień. Koniec dziesięcioletniej przyjaźni. Czuję się tak jakby ktoś manipulował moimi emocjami. Tego przyjaźnią nazwać nie można.
Dzisiaj wykasowałam jakieś kilka MB SMS-ów od niego. Dziwne uczucie. To tak jakby kasować ze swojego życia 10 wspólnych lat. No i oczywiście usunęłam C z listy przyjaciół na FB. Pomimo, że FB daje sporo opcji ukrycia danych przed wybranymi osobami, ja ze swojej strony nie chcę być informowana o jego poczynaniach. Od razu dostałam sms-a, dlaczego usunęłam go z listy. To chyba męska urażona duma. Obawa przed tym, że będzie musiał wyjaśniać wspólnym znajomym, czy my się już nie "przyjaźnimy"... Naprawdę dziwnie się czuje, ale wiem, ze to minie!

Tak się zastanawiam, co przyniesie to lato. Czuję nadchodzące zmiany.
Biegam po pracy w parku i myślę o przyszłości. :-) Bieganie o tej porze roku jest czystą przyjemnością! Syta zieleń w parku, wszystko pachnące, uśmiechnięci ludzie i nawet psy się chyba uśmiechają.
Nie dosyć, ze mamy recesję na skalę światową to od niedawna na dodatek jeszcze grypę z Ameryki...
A na razie do końca maja mam każdy tydzień zaplanowany: spotkania, pikniki, nowe mieszkania znajomych, moja 30ka... a jutro na razie taniec w maj....

25 kwi 2009

Małe niespodzianki

Czasami tak jest, ze gdy się o kimś myśli, ta osoba dzwoni. Może to po prostu przypadki, ale są to miłe niespodzianki. Wczoraj nagle zadzwoniła do mnie koleżanka, którą ostatnio widziałam w lutym. T jest zawsze w rozbiegu. Porzuciła ciepłą posadkę w firmie dla podążania za swoimi marzeniami. Jest zawsze pełna energii, promienieje radością, robi to co lubi. Nie jesteśmy przyjaciółkami, ale wychodzimy co jakiś czas do restauracji, kawiarni lub jakiegoś klubu. Przez nią poznałam sporo ciekawych osób. W każdym razie przy tej naszej wczorajszej rozmowie było sporo śmiechu. Ona również jeszcze nie poznała tego "właściwego" mężczyzny, ale wcale się tym nie przejmuje. "Inne matki mają również przystojnych synów!" :-)

Wracając do domu zrobiłam jeszcze to zdjęcie. Nasze drzewka już prawie przekwitły. Chodnik jest pokryty codziennie nową masą różowych płatków. :-)

23 kwi 2009

Odrobina sztuki

Dzisiaj wstapilam do galerii, zeby nacieszyc oko. Jak ja lubie tam zagladac... To taka fajna odskocznia od codziennosci. W zasadzie wiekszosc to wspolczesne fotografie, ale nie uwazam, zeby to byla sztuka drugiej klasy. Dla mnie liczy sie efekt estetyczny i jakosc. Ach, gdybym wygrala w loterii od razu otworzylabym wlasna galerie...




22 kwi 2009

poczta z przeszlosci...

Dzisiaj w skrzynce miałam paczkę... Poprosiłam C o zwrot moich DVD. Eks wysłał mi do tego czekoladki i dwa zdania, ze ma nadzieje, ze nie urwę kontaktu całkowicie. Za późno. Już to zrobiłam. Nie jest mi łatwo, ale wolę stawiać jasne granice i patrzyć się do przodu. Panu już podziękujemy.

17 kwi 2009

Powrot po Wielkanocy

Święta spędziłam na lenistwie u rodziny w Polsce. Cudowne dwa dni w słońcu na tarasie. Poleciałam w Wielki Piątek a wróciłam w lany poniedziałek moim już sprawdzonym bezpośrednim połączeniem LH. Znów było kilku ciekawych ludzi w samolocie. Dosyć różnorodne towarzystwo: oprócz Polaków, Niemców i Holendrów spotkałam dwóch wesołych Hiszpanów, Anglika (przez cały lot wpatrywał się w matryce pełne liczb!) i Francuza. Kilku z nich wracało tym samym lotem w poniedziałek. W niedzielę wielkanocną poszłam na Karaoke z kuzynem. Dawno się tyle nie śmiałam.
Do tego sporo wieści od znajomych: śluby dwóch par przyjaciół z Wrocławia plus znajomych ze studiów w Niemczech, wyjazdy wakacyjne moich najlepszych znajomych na Sri Lanke, Costa Rice i do Egiptu… Az mi się smutno robi, ponieważ dla siebie nic nie planuję. Może w tym roku jednak odważę się na Japonię (Tokio, Sapporo,…) jesienią. Sama. Kontakt z C. zerwałam ostatecznie 6 tygodni temu. Pora spojrzeć przed siebie a nie marnować czas na kogoś, kto chce pozostać wiecznym chłopcem…